niedziela, 23 października 2016

[RECENZJA] Pieśń Dawida - Amy Harmon


Tytuł: Pieśń Dawida
Autor: Amy Harmon
Ilość stron: 312
Data wydania: 14 października 2016
Wydawnictwo: Editio



Myślę tylko, że większość ludzi robi wokół Boga zbyt wiele szumu, tocząc wojny w jego obronie lub demonstracyjnie mu zaprzeczając. Dla mnie Bóg był po prostu dobrym gościem. Lubiłem z nim rozmawiać.






Jak długo całkiem o mnie nie będziesz pamiętać?
Dokąd kryć będziesz przede mną oblicze?
Dokąd w mej duszy będę przeżywać wahania,
a w moim sercu codzienną zgryzotę?
Jak długo mój wróg nade mnie będzie się wynosił?
Spojrzyj, wysłuchaj,
oświeć moje oczy,
nie daj zasnąć w śmierci,
by mój wróg nie mówił, że mnie pokonał.
Psalm 13 — Pieśń Dawida

    Dawid to wojownik, który swoją walkę zaczął już w dzieciństwie. Jako dziecko, którego rodzice mieli pieniądze mógł jeździć po świecie i wydawać pieniądze, imprezować. Ale to go nie uszczęśliwiało. Dopiero walka nadała jego życiu sens. Miała wpływ na rozwój jego osobowości. Z chłopca, któremu wszyscy dokuczali stał się potężnym, impulsywnym i szukającym prowokacji młodym człowiekiem. Pił i to dużo. Kiedy zaginęła jego starsza siostra czuł się za to odpowiedzialny. Tak bardzo, że targnął się kilkakrotnie na swoje życie. Tak trafił do miejsca, gdzie poznaje Mojżesza. Na początku była nienawiść, niepewność. Następnie pojawiła się przyjaźń, która narodziła się w niecodziennych okolicznościach. Mojżesz pomógł mu uporządkować swoje sprawy. Razem o siebie dbali a Mojżesz miał za zadanie ochronić Taga przed śmiercią. Gdy w życiu Dawida pojawia się Millie wszystko to co robił, jakie życie toczył, jak podchodził do sensu istnienia ulega zmianie. Amelie jest niewidoma. Jest dziewczyna wyjątkową, o którą warto a nawet należy walczyć. Rodzi się między nimi więź. Są sobie przeznaczeni. On kocha ją a ona jego. Aż tu nagle chłopak znika bez śladu. Sprzedaje mieszkanie, załatwia wszystko co trzeba, zamyka niedokończone sprawy. Wyjeżdża bez słowa pożegnania, nie zostawia żadnej wskazówki dlaczego i dokąd odchodzi. Zostawia jedynie nagrane kasety...

Mówienie, że „tak miało być”, to wykręt. Ludzie mówią tak, gdy coś spieprzą lub gdy życie podsunie im wyjątkowo gorzką czekoladkę. Jeśli coś „tak miało być”, to znaczy, że nie mamy nad tym kontroli, że nie jesteśmy tego przyczyną i że zdarza się to niezależnie od tego, kim jesteśmy. Jak wschód słońca, śnieżyca i klęski żywiołowe. Nigdy natomiast nie wierzyłem, że ciężka dola lub cierpienie są kwestią losu. Nigdy nie wierzyłem, że związki są kwestią losu. To my dokonujemy wyboru. W większości przypadków należy on do nas. To my tworzymy, my popełniamy błędy, my palimy mosty i budujemy nowe.

    "Pieśń Dawida" to kontynuacja Prawa Mojżesza. W książce jest mnóstwo nawiązań do pierwszej części ale książka, może również być traktowana jako osoba historia.


   Taga poznajemy w "Prawie Mojżesza", gdy znajduje się w psychiatryku. Jest to odległa przeszłość, gdyż chłopak zdarzył już ułożyć sobie życie i wyjść na prostą. Nie planuje związku, nie planuje kochać. Ale gdy poznaje Amelie to momentalnie wie, że ona będzie jego zgubą i to tylko kwestia czasu nim odda jej całego siebie. Miłość totalnie go pochłonie. Niewidoma dziewczyna i jej autystyczny brat Henrry wprowadzili Taga w całkiem inny świat. Wszystko układa się w najlepszym kierunku dopóki chłopak nie znika a jedyną rzeczą, która po nim zostaje to kasety z nagraniami...



Poruszała się na rurze równie dobrze jak pozostałe dziewczyny, może nawet lepiej, lecz jej taniec był bardziej akrobatyczny i sportowy niż jawnie seksualny. Miała zamknięte oczy i delikatny uśmiech na ustach, który można by uznać za ponętny, zwłaszcza że tańczyła dla publiki składającej się głównie z mężczyzn. Ech, co ja mówię. Z samych mężczyzn. Lecz jej uśmiech nie był ponętny. Raczej… rozmarzony, jakby wyobrażała sobie, że znajduje się gdzie indziej, że jest maleńką baletnicą w dziecięcej kuli ze śniegiem, skazaną na taniec w wiecznej samotności. Ten uśmiech nie zmienił się przez cały występ i nie otworzyła oczu, a jej ciężkie i grube rzęsy rzucały długie cienie na porcelanowe policzki.

   Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych.
Teraźniejszość przepełniona bólem, lękiem Millie i Mojżesza. 
Druga płaszczyzna umożliwia nam odsłuchania kaset, które przygotował Dawid. Jest to pewnego rodzaju pamiętnik. Jego opowieści wyjaśniają nam po kolei jak się poznali, jak wszystko między nimi się zaczęło. Nagrania te wprowadzają nas we wszystkie ważniejsze wydarzenia i powoli odkrywają przed nami wszystkie tajemnice.


   On jest wojownikiem. Walczy w swoim życiu, walczy również w sensie dosłownym. Millie również walczy i to każdego dnia. Nie tylko o siebie ale też o swojego brata. Walczy z otaczającą ją ciemnością i wszystkimi trudnościami jakie spotykają ją w życiu. Imponowała mi bardzo. Pomimo tego, że była niewidoma to widziała więcej niż nie jeden człowiek. Jej upór i jej siła... Tego mógłby jej pozazdrościć nie jeden człowiek, w 100% sprawny. Jest bohaterką, która skrada serca. Historia Amelie i jej brata jest niezwykła i równie mocno chwyta za serce, co sama powieść. Relacja pomiędzy dwójką bohaterów jest przedstawiona w sposób piękny. Wywołuje wzruszenia i wciąga, tak wciąga, że nie jest się w stanie oderwać od niej...

Nie miałem wątpliwości co do swoich uczuć. Uczuć, które pojawiły się już pierwszego dnia. Czy raczej nocy. Zobaczyłem, jak stoi niczym pasterka z odchyloną głową, łapiąc na język płatki śniegu, i coś we mnie przeskoczyło. Trzy dni później spojrzałem w dół na jej twarz i poczułem odę. Poczułem coś, czego nie wzbudziła we mnie żadna inna dziewczyna. Od tamtej chwili wiedziałem. Od tamtego dnia co rusz łapałem się na robieniu, mówieniu lub odczuwaniu czegoś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Millie stała się moim ulubionym widokiem, zapachem, smakiem i dźwiękiem. Moim ulubionym wszystkim. Ale tu wcale nie o to chodziło.Chodziło o mnie.
    Gratka również dla fanów Mojżesza. Jeżeli czujecie niedosyt, chcecie więcej to tutaj wszystko jest rozwinięte a sam Mojżesz odgrywa bardzo ważną rolę w Pieśni Dawida.

    Po raz drugi czuje, że jestem wrakiem człowieka. Amy Harmon po raz drugi ukazała całą głębię ludzkich uczuć. Po raz kolejny płaczę, nie wiem co ze sobą zrobić. Łzy ciekły mi nawet, gdy było coś pozytywnego, radosnego. To ukazuje jedynie piękno i rzeczywistość tej historii. Poruszyła trudny temat jakim jest ślepota, za to wielkie brawa dla niej. Stworzyła kolejną bohaterkę idealną. Ogólnie ufff. Aż ciężko mi pisać. Tworzy takich bohaterów, którzy mają wady i zalety, ukazuje wszystko jak leci a Tobie nie zostaje nic innego jak tylko ich pokochać... 


   Jest to książka o przepięknej miłości, która jest w stanie pokonać wszystko. O przyjaźni, w której nie istnieją żadne ograniczenia. O pokonywaniu przeszkód, walce. By iść na przód mimo wszystko. Walczyć do ostatniego uderzenia serca. O wzlotach i upadkach, o chwilach radosnych i tych, kiedy serce pęka a z oczu płyną łzy.
    Amy Harmon jest niesamowitą pisarką. Tyle emocji w jednej książce. W takim napięciu trzyma człowieka, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co się stanie dalej. Pozwala nam a może nawet i rozkazuje by zatrzymać się choć na chwilę i pomyśleć nad sensem istnienia, sensem życia. I wzrusza, tak wzrusza, że były momenty, że musiałam przecierać oczy, bo nie widziałam literek. Zakończenie jest mocne. Na tyle, że człowiek traci oddech, z oczu lecą łzy i nie wie co ze sobą zrobić w tym momencie. Po przeczytaniu ostatniego zdania... Jestem w rozsypce.

— Kocham cię, Millie. To najbardziej niesamowite i niewiarygodne uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Nie potrafię pomieścić go w swojej klatce piersiowej, przez co wylewa się ze mnie za każdym razem, gdy jesteś w pobliżu. Wylewa się przez moje usta, oczy i uszy. Wylewa się z moich palców, każe mi szybciej chodzić, głośniej mówić i czuć się bardziej żywym. Czy ty też to czujesz, Millie? Czy ty też czujesz się przy mnie bardziej żywa?Jedyną odpowiedzią był jej głęboki, łagodny oddech. Pocałowałem ją w czubek głowy.— Jak to możliwe, że umieram, skoro czuję się bardziej żywy niż kiedykolwiek wcześniej?
   Nie będę tu porównywać, która książka lepsza. Oby dwie są piękne, mają dwie różne historie. Oby dwie zapewnią czytelnikowi tyle emocji. Są życiowe i czyta się je z wielkim zainteresowaniem. A autorka pisze w tak cudowny sposób. Tak lekko, niby prosty język a piękny zarazem. Jest to coś niesamowitego i urzekającego...
   Podsumowując, jeśli to historia przepiękna, bolesna, niesamowita. Bohaterowie są bardzo dokładnie wykreowani, dzięki czemu zachwycają. Jest to lektura obowiązkowa dla tych co pokochali Prawo Mojżesza. Także dla tych co cenią sobie opowieści niebanalne. O niezwykłej a zarazem prostej miłości. O tym, że życie polega na tym by znaleźć swoje miejsce na ziemi. I osobę. Osobę, która będziemy mogli chronić i kochać a ona odwdzięczy się tym samym. Ta historia zostanie w moim sercu i nigdy go nie opuści.

Najbardziej intymnym przeżyciem jest pozwolenie, by ukochane osoby zobaczyły nas w najgorszej formie. Wtedy, gdy jesteśmy najsłabsi. Prawdziwa intymność jest wtedy, gdy nic nie jest idealne. A ja nie sądzę, żebyś był gotów na intymność ze mną, Dawidzie.

Moja ocena: 10/10 

sobota, 22 października 2016

[RECENZJA] Zbaw Nas Ode Złoego - Ralph Sarchie


Tytuł: Zbaw Nas Ode Złego
Autor: Ralph Sarchie
Ilość stron: 448
Data wydania: 30 czerwca 2014
Wydawnictwo: Esprit


Bóg, pozwalając, by stało się zło, zawsze dba, aby wyszło z niego coś dobrego. Wiara zaś jest dobrem ostatecznym - i jest w każdym z nas, trzeba tylko trochę poszukać, a wtedy jej moc odmieni nasze życie.







    Autorem książki jest Ralph Sarchie, nowojorski policjant. Pracuje na 46 posterunku w południowym Bronxie. Od 16 lat walczy dzień w dzień z brutalnymi przestępcami, jest świadkiem brutalnych morderstw. Widział w życiu wiele, dla nas, zwykłych ludzi takie okropieństwa  bardzo trudno sobie wyobrazić. Patroluje slumsy, dzielnice komunalne i miejsca, gdzie przebywają narkomanii. Wszystko to ma wpływ na człowieka . Poczucie stresu i niebezpieczeństwa wyzwala w Nim napady agresji, brutalności. Oczyścić walczy z tym jak może.  Jest człowiekiem wysportowanym, uprawiającym sztuki walki. Nie należy do ludzi strachliwych. Jest racjonalistą. Od 10 lat asystuje przy egzorcyzmach. Z tym z czym przychodzi mu się zmierzyć podczas egzorcyzmów przeraża go bardziej niż wszystkie najokrutniejsze sprawy z jakimi przyszło mu się zmierzyć.

    "Zbaw nas ode złego" to wspomnienia Sarchiego z kilku opętań, spraw ludzi nawiedzanych przez demony, z którymi się zetknął podczas swojej "Pracy".
     Jest to opowieść o mrocznych aspektach tego świata. 
Jest to walka z mocami tak silnymi, zdolnymi doprowadzić człowieka do destrukcji, rozbicia całych rodzin. Jest to również przykład bezinteresowniej pomocy, poświęcenia i oddania, wszystko robione po to by pomóc a nie się wzbogacić. 
    Najważniejsze to naprawić to co zło zniszczyło. 

    Współpracownikiem w tej misji a także bliskim przyjacielem naszego bohatera jest Joe Forrester - ludzki wykrywacz kłamstw. Sarchie współpracuje również z małżeństwem, które zajmuje się wyjaśnianiem zjawisk nadprzyrodzonych - Ed i Lorraine Warren. Ed niestety zmarł w 2006 roku a Lorraine kontynuuje ich pracę, razem założyli towarzystwo New England Society for Psychic Research.

    Jest to literatura faktu. Nie jest w żaden sposób naciągana, jest realistyczna, prawdziwa. Daleko jej do ideału, co czyni ją nad wyraz wartościową. Ralph to facet jak każdy inny. Religijny ale daleko mu do fanatyzmu. Miewający swoje lepsze i gorsze okresy. Doświadczył separacji z żoną, zdarzyło mu się zwątpić w to co wierzył. Na prośbę księży katolickich bądź we współpracy z biskupem egzorcystą zajmował się wieloma sprawami opętań. Swoją "Pracę" wykonuje w wolnym czasie, nieodpłatnie, bo pragnie pomagać ludziom, dlatego też wstąpił do policji. 
    W książce tej znajdziemy opisy spraw, które są bardzo dokładnie przedstawione, zostaje sprawdzony teren, przeprowadzone śledztwo. Należy mieć pewność, że dana sprawa jest przypadkiem opętania a nie chorobą psychiczną. Będziemy świadkami walki pomiędzy dobrem a złem. Walki, gdzie zło pragnie przejąć władze nad człowiekiem i światem. Ta książka również rozwiewa różne mity, ciekawostki, które nagromadziły się wokół historii egzorcyzmów i samych przypadków opętań. Poruszony zostaje temat wszystkich seriali młodzieżowych, reklam i filmów, w których czarna magia jest przedstawiona efektywnie, zachęcająco. Zamiast przestrzegać ludzi przed tym, zachęca do eksperymentowania z czymś czego człowiek tak naprawdę nie pojmuje i nie zdaje sobie sprawy z tego, że konsekwencje mogą być nawet śmiertelne. Daje nam ważną lekcje, przestrzega przed wszystkimi kartami tarota, seansami spirytystycznymi, rytuałami okulistycznymi, które przyciągają demonów. Demony potrafią zmienić życie ludzi w prawdziwy koszmar. Także zabójstwo, przemoc domowa, molestowanie, zabawa w satanizm, nadużywanie narkotyków są smakowitym kąskiem dla istot ciemności, bo wszystko co negatywne jest pożywką dla demonów. Niszczą ludzi psychicznie, uderzają w najczulsze punkty, osłabiają człowieka by łatwiej poddał się opętaniu. 
    To książka, którą każdy powinien przeczytać. Nie ważne czy jesteś wierzący czy nie - ta książka i tak jest dla Ciebie. To instrukcja jak rozpoznać zło, jak sobie radzić, jak rozpoznać opętanie i jak obronić się przed tym. Strasznie trudno jest w kilku zdaniach w notce na blogu oddać siłę tej książki. Ciężko jest o niej pisać, bo to nie jest zwykła książka. To straszna opowieść o tym co spotkało ludzi i jak musieli z tym walczyć. Sarchie napisał, że"jednym ze sposobów, w jakie Bóg pomaga nam być lepszymi, jest stawianie na naszej drodze ludzi, których wpływ pozwala nam nawiązywać lepsze relacje z Nim samym”.  Przeczytajcie tę książkę zwłaszcza, jeśli nie wierzycie lub tracicie wiarę. Nie musicie chodzić do kościoła, by wierzyć w Boga. 

    Możecie również obejrzeć film o tym samym tytule. Jest to całkiem inna historia, nie jest to odzwierciedlenie książki jeżeli chodzi o przytoczone w niej sytuacje, ale naprawdę warto!

Moja ocena: 10/10


czwartek, 20 października 2016

[RECENZJA] Witch Hunter. Łowczyni - Virginia Boecker


Tytuł: The Witch Hunter. Łowczyni
Autor: Virginia Boecker
Ilość stron: 396
Data wydania: 2 marca 2016
Wydawnictwo: Jaguar





Przeszłości nie da się zmienić. Wiesz o tym równie dobrze jak ja. Z drugiej strony, nie da się również przewidzieć przyszłości. To, co zrobisz, kim zechcesz zostać, zależy wyłącznie od ciebie. I jak zawsze powtarzam, nic nie jest niezmienne.



    Witajcie w średniowiecznej Anglii, gdzie płonące stosy, na których dzień w dzień giną ludzie, rozświetlają ulice. W takiej scenerii poznajemy Elizabeth Grey. 
    Elizabeth jest łowczynią czarownic. Nie urodziła się z darem, by zostać łowcą należy przejść bardzo ciężkie szkolenie i testy a co najważniejsze... PRZEŻYĆ. Dla dziewczyny wszystko jest czarno - białe. Służąc w królewskiej jednostce tropi ludzi, którzy są oskarżeni o posługiwanie się magią. Dziewczyna jest przekonana, że postępuje dobrze, że jest bohaterką i chroni świat przez tą zdradziecką, niszczycielską magią. W jednej chwili z nieustraszonej wojowniczki dziewczyna staje się więźniem. Oskarżona o posługiwanie się magią trafia do więzienia, z którego nie ma już ucieczki a dalej czeka ją już tylko stos i śmierć w męczarniach. Trawiona więzienną gorączką, gdy już myśli, że skona w więziennej celi nadchodzi ratunek. 
     Nicholas Pervil - najgroźniejszy, najbardziej poszukiwany i najbardziej nieuchwytny czarownik. Misją każdego łowcy było wytropić i zabić tego groźnego człowieka a teraz on ratuje Elizabeth. Dziewczyna została mu przepowiedziana, potrzebuję on jej pomocy. Jest jego ostatnią deską ratunku. Elizabeth z początku sceptyczna, nieufna, powoli zmienia swoje nastawienie. Teraz to ona jest najbardziej poszukiwaną osoba w Anglii. Szybko okaże się że to w co wierzyła nie do końca jest zgodne z prawdą. Zdradzona przez swoich ludzi podejmuje decyzje. Pomoże Nicholasowi.

     

Lojalność nigdy nie jest śmieszna. (...) Najlepszym sposobem, by pokazać innym, że jest się człowiekiem godnym zaufania, jest pokazać, iż potrafi się samemu ufać.


Gdybym umiała, mogłabym być odważna wbrew lękowi, nie z jego powodu. A gdybym była dzielna, zamiast się bać, wszystko potoczyłoby się innym torem.




    Ta książka jest po prostu genialna. Jedno z największych objawień tego roku. Łowczyni niesie ze sobą temat historii, który każdej powieści fantasy nadaje takiego realizmu. Przedstawiony tu świat średniowiecznej Anglii, gdzie stosy w nocy świecą jasno i płoną za często nadają książce specyficznego klimatu i pozwalają czytelnikowi lepiej wczuć się w tą historię. Świat ten jest bezwzględny i okrutny. Od pierwszych stron jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. W świat magii, niebezpieczeństwa. Gdzie zdrada jest na porządku dziennym a intryga goni intrygę. Świat ten rządzi się swoimi własnymi regułami. A priorytetem jest zlikwidowanie magii, całkowicie. 
    Główna bohaterka skradła moje serce. Szkolenie i całe jej życie wzbudziło w dziewczynie dużo strachu i jeszcze więcej obaw. Należy wspomnieć, że na świecie jest zupełnie sama a towarzyszy jej jedynie jej przyjaciel Caleb. Jej życie polega na królewskiej służbie. Wierzy w króla, spełnia jego życzenia. Gdy zostaje Zdradzona przez swoich ludzi staje w obliczu trudnego wyzwania. Wrócić i oddać w ich ręce człowieka który uratował ją i wcale nie wydaje się groźny czy pomoc mu i spłacić w ten sposób dług w postaci życia jakie mu zawdzięcza? To doświadczenie otwiera przed nią perspektywy. Spojrzy na wszystko jeszcze raz. I to w co dotychczas wierzyła, w konieczność zabijania i niszczenia magii, runie jak domek z kart. 
    Oczywiście Elizabeth to nie jedyna cudowna postać w tej książce. Jest ich naprawdę wiele i każda z nich skradła me serce. Bohaterowie tak i świat powieści są wykreowani bardzo dobrze. Mają swoje zalety ale także  wady. Każdy z nich posiada przeszłość, która w dużej mierze wpłynęła na ich przyszłość i nastawienie do świata. Będziemy świadkami nieufności, nienawiści a także rodzącej się miłości. 
    Ta książka jest mroczna, drastyczna a mimo to posiada taki humor, że nie idzie w niektórych momentach powstrzymać śmiechu. Autorka w sposób mistrzowski nakręca akcje, która pędzi z prędkością światła dopełniając go humorem, który jest wyborny. Przy tej książce nie można się nudzić, jak już złapie nas w swoje sidła to nie wypuści do ostatniej strony. Zapomnimy o wszystkim, o jedzeniu i o piciu. Ta książka nie jest przewidywalna. Zaskakuje, ingeruje. Nigdy nie możemy być pewni co nam zaserwuje autorka. A samo zakończenie genialne. Z wielką niecierpliwością czekam na kontynuacja. Ta książka już od pierwszych stron wpisała się w moje serce tam gdzie trzymam listę tych najlepszych, najcudowniejszych książek...
Najlepszym sposobem, by pokazać innym, że jest się człowiekiem godnym zaufania, jest pokazać, iż potrafi się samemu ufać.
     Podsumowując, książka w moim odczuciu jest idealna. Wszystko mi się w niej podobało. Same plusy. Czytając ją cieszyłam się sama do siebie a oczy mi błyszczały. Ta książka wielu osobom przypadnie do gustu. Jeżeli tak jak ja uwielbiacie magie, świat który rządzi się w swoimi prawami z historią w tle, nietuzinkowych bohaterów i humor w książce, który cudownie urozmaica czas to nie czekajcie tylko sięgnijcie po "Witch Hunter Łowczyni" ~ debiut Virginii Boecker! (Czy ta okładka nie jest cudowna? )

     A wy odważycie się odwiedzić świat do którego przynależy Elizabeth? Podejmiecie się razem z nią wyprawy, którą może przypłacić życiem?


Z całego serduszka gorąco polecam!

                      

Moja ocena: 10/10

poniedziałek, 17 października 2016

[RECENZJA] Chłopak z sąsiedztwa - Kasie West


Tytuł: Chłopak z sąsiedztwa
Autor: Kasie West
Ilość stron: 350
Data wydania: 12 października 2016
Wydawnictwo: Feeria Young




Ponieważ to tutaj jest jak sen. Nie musi być prawdziwe. Wydaje się niemal, że unosimy się tuż za granicą świadomości, mogąc mówić wszystko, cokolwiek zechcemy, a rankiem, jak to bywa ze snami, ten stan się powoli rozwiewa.To tak, jakbyś ty spał teraz w swoim łóżku tam na górze, ja zaś w moim, a tę rozmowę toczyła nasza podświadomość.


   Charlie Reynolds bliżej do chłopaka niż do dziewczyny. W wieku sześciu lat traci mamę, która ginie w tragicznym wypadku. Mieszkając z ojcem policjantem, trójką braci dla których siostrzyczka jest oczkiem w głowie samemu nabiera się myślenia typowo męskiego. A dodać należy jeszcze uroczego sąsiada, który towarzyszy naszej Charlie odkąd pamięta, że jest dla niej jak brat. Bez wątpienia rodzina naładowana do granic możliwości testosteronem. Charlie jest dziewczyną, która mogłaby zawstydzić nie jednego chłopaka w typowo męskim sporcie. Z braćmi ma dobry kontakt, często spędzają ze sobą czas. Kiedy po raz kolejny Charlie dostaje mandat taryfa ulgowa się kończy. Ojciec stanowczo stwierdza, że Charlie musi sama zarobić na spłatę mandatu i dziewczynie nie pozostaje nic innego jak tylko szukać pracy. Tak o to trafia do ekskluzywnego butiku. 
    Czy chłopczyca, której praktycznie wszystko co kobiece odnajdzie się w takim miejscu? 
    Nowa praca, nowi ludzie, totalny szał kostiumowy i kosmetykowy potrafią nieźle przewrócić życie do góry nogami. Pojawi się również chłopak, który będzie znał naszą bohaterkę tylko z jednej strony i to nie tej w której Charlie jest sobą. Kto by nie zwariował! 
    W poszukiwaniu spokoju, wytchnienia i zrozumienia wychodzi w nocy na dwór, gdzie pod płotem prowadzi bardzo ważne rozmowy z chłopakiem z sąsiedztwa. To są ich "Nocne Rozmowy"...
   Książka jest bardzo przyjemna i lekka. Dzięki niej w te deszczowe jesienne dni możemy poczuć słońce i delikatny powiew wiaterku na twarzy. Sceneria typowo letnia i wakacyjna. Nie jest to książka ciężka, trudna, skomplikowana. Taki schemat historii już się pojawił i to na pewno nie raz. Ale to wcale nie oznacza, żeby darować sobie tą lekturę. Książka jest bardzo wartościowa i nie jest z kategorii tych przesłodzonych, idealnych, płytkich czytadełek. Historia bardzo życiowa.
   Charlie kocha swoich braci i ma z nimi świetny kontakt. Nie przejmuje się swoim wyglądem, fryzurą. Nie maluje się. Nie dba o takie błachostki. Jest ona narratorką powieści i dzięki temu szybko wdrażamy się w jej życie i rozumiemy jej myślenie. W wszystkie kobiece sprawy musiała rozwikłać sama. Tato oczywiście starał się jej pomóc ale było to dla niego krępujące. Charlie nie ma mamy, nie ma bliższej przyjaciółki, ogólnie woli męskie towarzystwo. Dla niej to normalne, nic jej nie martwi. A samo bycie kobietą i pokazanie swojej kobiecości zawstydza ją, sprawia, że zaczyna czuć się niepewnie. Jesteśmy świadkami następujących zmian w bohaterce. W jej życiu pojawi się wiele różnych, obcych jej rzeczy. Jak sobie z tym poradzi dowiecie się czytając książkę. 
    Bohaterowie są bardzo ciekawi. Bracia głównej bohaterki to takie zwariowane urwisy, którzy rozbawią nas i dostarczą nam rozrywki. Jedyne co mam za złe autorce to to, że tytułowemu chłopakowi z sąsiedztwa poświęciła moim zdaniem za mało uwagi. Ale to tylko taka drobna uszczypliwość z mojej strony. Muszę wspomnieć też o Lindzie która prowadzi butik i zatrudnia u siebie Charlie. Kobieta jest wspaniała. Naprawdę. Uwielbiam wszystkie momenty w których występuje. Kobieta jest świetna. Czytając książkę zauważycie, że miała ogromny wpływ na Charlie. Moim zdaniem odrobinkę zastępowała dziewczynie mamę. Sama bohaterka jest tak wykreowana, że nie da się jej nie lubić. Mogłaby denerwować i irytować. Ale dzięki temu jak to wszystko zostało przedstawione wierzcie mi na słowo polubicie ją i wszystkie błędy wybaczycie:)
   To moje drugie spotkanie z autorką. Jej "Chłopak na zastępstwo" totalnie mnie zaskoczył i zauroczył. I ta jej powieść mimo wszystko bardziej mi się podobała ale"Chłopak z sąsiedztwa" tylko o troszeczkę mniej. Język powieści jest bardzo lekki, plastyczny. Szybko się czyta. Bardzo szybko. Książka ta bawi, uczy, rozśmiesza ale także wzrusza. Pomimo że to już było, to nic nowego to powtarzam raz jeszcze że warto sięgnąć po tego "Chłopaka" :)
   No i jest także romans, ale nie gra on głównej roli. Jeśli ciekawy i taki inny. Inne spojrzenie na relacje damsko-męskie. No i teraz coś co uwielbiam w Kasie West. Pisząc powieść porusza w niej bardzo ważne tematy. Są to sprawy bardzo istotne, bo każdy z młodych ludzi się z nimi mierzy/mierzył. Nawet nie wiemy kiedy a wracamy do tych dni, tych czasów gdy sami byliśmy młodymi ludźmi z takimi problemami. Kasie West zmusza nas do refleksji. Autorka na stronach powieści ukrywa morał. Moim zdaniem to piękny i bardzo ważny element. Nie zdradzę co to za morał, tego już musicie się sami doszukać :)
   Polecam ludziom młodym, fanom gatunku, tym którzy pokochali inną powieść Kasie West. Jest to idealna książka na odstresowanie. Jesienny wieczór. Bo uwierzcie mi jeden wieczór wystarczy by przeczytać tą książkę. Do tego kocyk, herbatka, coś słodkiego i super mega pozytywne nastawienie do książki to mój przepis na bardzo miło spędzony czas z chłopakiem z sąsiedztwa :)

Moja ocena: 9/10

Napiszcie co sądzicie o książce. Czy macie ją w planach czy jednak do końca nie jesteście przekonani??

sobota, 15 października 2016

[RECENZJA] Niepowszedni. Porwanie - Justyna Drzewicka


Tytuł: Niepowszedni
Autor: Justyna Drzewicka
Ilość stron: ok 500
Data wydania: 30 marca 2016
Wydawnictwo: Jaguar





Uratowane życie naznacza nas lepiej niż to odebrane. Jeśli los pozwala ci wybierać, zawsze idź za życiem.
Rozum bywa groźniejszy niż miecz.


    Niepowszedni... Takim mianem są określane dzieci. Rodzą się one bardzo rzadko. Są cenni dzięki darom jakie posiadają. Niżej zamieszczam spis kategorii na jakie ich zdolności podzielone. Te zdolności to dar i przekleństwo. Handlarze ludźmi i zbrodniarze są zafascynowani tymi dziećmi. Porwane zostają sprzedane za duże pieniądze albo wykorzystane do swoich osobistych celów. 
    Teraz gdy wiemy z czym mamy do czynienia przejdźmy do fabuły.
Nilla jest Żniwiarką, to znaczy że jej dotyk leczy ale także odbiera życie. Jej siostra Alla jest podwojenie wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Posiada dwa dary. jest Gwarkiem - posługuje się i rozumie każdy język świata i Bestiarka - potrafi zapanować nad każdym zwierzęciem. Podczas konnej przejażdżki dziewczyny zostają schwytane przez Okrutnych Złotników - bezwzględnych łowców. Cel ich wyprawy zmierza ku Targu Niewolników. Nilla i Alla nie są jedynymi z porwanych dzieci. Wśród nich jest Samborn - Unik, Dalko - Żrenicznik i dziewczynka, która nie ma imienia - Wodniczka. Wiedzą, że muszą uciec. To ich jedyna nadzieja aby wrócić do rodziny a przede wszystkim żyć. Tam gdzie zmierzają czeka ich najprawdopodobniej śmierć. 
    Cała akcja dzieje się w bliżej nie określonym czasie oraz rzeczywistości. Przewędrujemy przez dziwne, niebezpieczne miejsca, które niosą śmierć ale także przez miejsca piękne, gdzie poznamy cudownych ludzi. W tych czasach rządzi bezprawie, przekupstwo. Ci, którzy powinni stać na czele dobra i bronić ludzi przed złoczyńcami na widok sakiewki wypchanej monetami szybko zapominają kim są i co należy do ich obowiązków. 
    Autorka stara się budować napięcie, uczucie zagrożenia, grozy. Mnie to nie kupiło. Do lektury pochodziłam z dużą dozą "szansy" gdyż nie lubię polskich autorów. Nie lubię i już. Czytając tą książkę nie mamy poczucia, że wyszła ona w Polsce bo fantastyczny kraj, imiona, miejsca nie są ani trochę polskie. Książka jest napisana naprawdę pięknym językiem. Słownictwo jest różnorodne, to bez wątpienia atut. Przeszkadzało mi jedynie ciągłe powtarzanie określonych słów od których już wywracałam oczy i nadużywaniu znaku "!". Nie powiem, autorka książki włożyła wiele serca w napisanie tej książki. Bardzo starannie tworzyła świat no i ten piękny język jest wart uwagi. Narracja książki jest trzecioosobowa a skupia się na Nilli. Dziewczyna jest sympatyczna ale taka no trochę ciepła klucha z niej. Przyjaźń pomiędzy bohaterami rodzi się stopniowo. Nie braknie agresji pomiędzy nimi, popełniania mnóstwo błędów. Jest również miłość! Bardzo naciągana, słabo rozpoczęta i zakończona. Taka na której myśl robimy krzywą minę.
   Niby działo się dużo, niby było mnóstwo akcji ale nie uwiodła mnie ta powieść. Tak jak na początku czytało mi się ją dobrze tak coraz dalej książka była bardzo przewidywalna. Wręcz do bólu. Denerwowały stylistyczno - językowe wtrącenia aktorki, których nadużywała. 
    Książka jest skierowana przede wszystkim do dzieci, ja na nią czułam się już za dorosła. Ale nie jest to książka zła. Wielu osobom się spodoba. Przede wszystkim młodszym czytelnikom. Mogą pokochać tą historię i utożsamiać się z bohaterami. Jest to książka która nie wymaga analizowania, myślenia. Więc można po nią sięgnąć gdy ma się gorszy dzień, gdy ma się ochotę poczytać coś lekkiego i niezobowiązującego. Jest to także taka książka która sprawdzi się gdy będziemy leżeć chorzy w łóżku i nie będziemy mieć na nic innego ochoty. Szczerze żałuję, że ta powieść mnie nie zachwyciła.




Moce Niepowszednich dzielą się na kilka grup:

1.Trudu
* Abakusi - rachowanie w pamięci
* Gwarkowie - rozmawianie we wszystkich językach
* Pogodnicy - przepowiadanie pogody
* Bestiarze - ujarzmianie zwierząt

2.Domu
* Obraźnicy - malowanie pięknych obrazów
* Nutki - piękne śpiewanie lub granie na instrumencie

3.Boju (bardzo rzadcy)
* Źrenicznicy - daleki zasięg widzenia, także w ciemności
* Wodniki - długie wstrzymywanie oddechu pod wodą
* Uniki - przewidywanie następnego ruchu przeciwnika podczas walki
* Żniwiarze - leczenie i zabijanie ludzi






Moja ocena: 5/10

Czytaliście lub może macie w planach? Piszcie!

piątek, 14 października 2016

[RECENZJA] Kontury serca + Między wierszami - Tammara Webber

Tytuł: Tak blisko... 
Autor: Tammara Webber
Ilość stron: 336
Data wydania: 6 lutego 2013
Wydawnictwo: Jaguar




    Jestem świeżo po lekturze "Między wierszami" i plan był taki, że recenzja miała dotyczyć tylko jednej tej książki ale ze względu na wielkie nerwy związane z rozczarowaniem recenzja będzie dotyczyć całej twórczości Tamary Webber :) a więc lecimy :)

Miłość nie jest brakiem logiki. Jest logiką sprawdzoną i udowodnioną. Podgrzaną i wygiętą tak, by wpasowała się w kontury serca.

    "Tak blisko" to piękna historia o niebanalnej miłości. Miłości należącej do kategorii tych zakazanych. Skomplikowana, pełna wszelkich uczuć, historia dla młodych i starszych, o miłości dwójki wyjątkowych osób. Książka należy do bestsellerów, możemy znaleźć mnóstwo opinii na jej temat.
   Poznajemy Jacqueline. Pierwsze co nam się rzuca w oczy to uległość i brak walki o swe marzenia - poszła do tej uczelni, którą wybrał dla niej chłopak. Ale z drugiej strony widzimy też pozytywny, Wielką miłość, oddanie, poświęcenie. To na pewno piękne cechy. Niestety jak możemy się domyślić, szczęście trwa do pewnego momentu. Mianowicie szybko, bo tuż po rozpoczęciu semestru Kennedy pragnie zaszaleć, poznać ten prawdziwy smak życia i jak możemy się spodziewać skok w bok zakończy ten związek i to nie byle jaki, bo trzy letni... Wraz ze stratą chłopaka Jackie traci też popularność bo w jej gronie więcej było znajomych chłopaka. A skoro były chłopak to również byli znajomi. Dziewczyna załamuje się, zamyka się w sobie. Siedzi w pokoju, nie ma chęci na nic. Jej przyjaciółka pragnie pomóc jej przełamać ten zły stan i wyciąga ją na zabawę w okazji Halloween. Alkohol leje się strumieniami. Dziewczyna pragnie prędzej wrócić z imprezy i wychodzi sama. Nie podejrzewa, że coś złego może ją spotkać. Buck, kolega jej byłego chłopaka pragnie wykorzystać Jackie bo skoro jest wolna to czemu by nie... Dziewczyna czuje się zaskoczona, nie spodziewała się tego, że może znaleźć się w takiej sytuacji. Że chłopak, który mógłby mieć dziewczyny na pęczki posunie się do próby gwałtu! Gdy wszystko zmierza w bardzo złym kierunku, Jackie nie jest w stanie uciec z pomocą przychodzi jej Lucas. Lucas to tajemniczy chłopak, zamknięty w sobie, wycofany jeżeli chodzi o kontakty międzyludzkie. Ratuje Jackie i wypowiada słowa, które odgrywają ważną rolę w życiu dziewczyny "To nie Twoja wina"... Po ocaleniu Jackie i poniżeniu Brucka można by pomyśleć, że jakoś to będzie, nic już złego się nie stanie... Niestety. Chłopak szuka zemsty, pragnie dać dziewczynie nauczkę, w końcu nie pozwoli sobie by ktoś go tak traktował. Czeka na odpowiedni moment. A gdy on nadejdzie nie zawaha się zaatakować. 

Wybór bycia z tobą to nie była trudna decyzja, Jacqueline - szepnął, odsuwając się ostatni raz, by spojrzeć mi w oczy. - To było łatwe. Niesamowicie łatwe.

   Lukas skrywa tajemnice, w przeszłości zdarzyły się straszne rzeczy, które odcisnęły na nim piętno. Pragnie pomoc Jackie, bronić ją. Czy zaufa dziewczynie na tyle by opowiedzieć jej o tym co go zmieniło?
   Książka ta obyczajowa, należąca do gatunku Young adult porusza bardzo ważny temat jakim jest gwałt. Zmowa milczenia wśród studentów sprawia, że Bruck jest niewinny i dalej robi to co robił. Możemy się domyśleć, że Jackie to nie jego jedyna ofiara. Dodatkowo napiętowane dziewczyny wstydzą się i czują się winne więc również milczą. Chłopak dzięki temu jest bezkarny.
   Parę słów o postaciach. Jackie jest porzucona przez chłopaka i zagubiona przez ten czyn. W dodatku na darmo wygrała taką drogę w życiu, która nie jest spełnieniem jej marzeń. Kocha muzykę i fenomenalnie gra na kontrabasie. Lucas natomiast to taki typ niegrzecznego chłopca. Wysoki, wysportowany, wytatuowany. Zamknięty w sobie, skrywający tajemnice, niosący ze sobą wielki ciężar jakim jest przeszłość. Dwójka bohaterów tworzy wyjątkowy kontrast. Oby dwoje niosą sobie pomóc pomimo, że na początku nie zdają sobie z tego sprawy. A rodząca się pomiędzy nimi miłość ma oczyszczające działanie, mają szans by odbudować swoje ja, na nowo i prawdziwie zacząć żyć.


...bez umiejętności przewidywania ekonomia nie jest ekonomią, tylko historią. I choć historia odgrywa pewną rolę w przewidywaniu wystąpienia pewnych zjawisk zarówno w ekonomii jak i meteorologii(...), to nie jest zbyt pomocna, kiedy podejmujemy decyzję, czy zainwestować w obcą walutę albo czy zabrać parasol, wychodząc z domu.
Moja ocena: 10/10

Tytuł: Tak krucho...
Autor: Tammara Webber
Data wydania: 29 października 2014
Wydawnictwo: Jaguar



Budziło się we mnie irracjonalne pragnienie, by być tym, kim już nie mogłem być, i mieć to, czego nie mogłem mieć.
Pragnąłem być całością.


   "Tak krucho" to z jednej strony ta sama historia opowiedziana z perspektywy Lucasa ale zawierająca bardzo fajne wtrącenia o których nie mieliśmy pojęcia czytając "Tak blisko". Więc tak, Lucas stwarza wrażenie niegrzecznego chłopca ale to tylko pozory. W przeszłości przeżył ogromną traumę. Dotknęła go w dzieciństwie i dalej go dręczy. Zmieniło go to na zawsze, zabrała życie jakie znal. Ta tragedia zostawiła na nim blizny, nie tylko na nadgarstkach ale przede wszystkim na sercu i duszy. Dręczy go poczucie winy z którym dalej walczy, które nie daje o sobie zapomnieć. Gdy poznaje Jacqueline w chłopaku następuje stopniowa przemiana. To jaka jest dziewczyna, to jaka jest delikatna i szczera sprawiają, że Chłopak zaczyna inaczej patrzeć na świat. Chłopak uświadamia sobie, że on nie jest winny a te poczucie winy niszczy go i jego najbliższych. Dojrzewa do tego by wybaczyć tym co zawiedli go i wybaczyć samemu sobie. 


Jeszcze nigdy własne żądze nie wprawiały mnie w takie przerażenie, ponieważ zrozumiałem nagle, że chciałem nie tylko jej ciała, ale czegoś znacznie więcej. Byłem wstrząśnięty i bezradny, bo moje serce pragnęło otoczyć ją opieką, a umysł kalkulował, jak ją posiąść. Pragnąłem ją zdobyć, ale równie mocno - a nawet bardziej - pragnąłem należeć do niej

   Podobała mi się ta historia. To jak została napisana. Lucas to bardzo dobra postać i cieszę się że mogłam poznać jego przeszłość, gdy jeszcze bym Londonem oraz to jaki wpływ na jego życie wywarła Jackie.

Zawsze jest taki moment w czasie, który oddziela przedtem od potem. Po jednej stronie jestwszystko co piękne i dobre – marzenia, które nie znikają w chwili przebudzenia. Tam kryły sięmoje wspomnienia o matce, które starałem się wyrzucić z pamięci, ponieważ wiązały się z nimi bóli potępienie. Po drugiej stronie była walka. Wytrzymałość. Moje potem było surową rzeczywistościąi nie pozostawało mi nic innego, jak próbować przetrwać.A potem zjawiła się Jacqueline. Miłość. Uzdrowienie. Nowa rzeczywistość, w której międzyprzedtem a potem nie ziała przepaść samotności. W której każda chwila była żywym wspomnieniemi obietnicą tego, co miało nadejść. Każda chwila była zarówno tym, co przedtem, jak i tym, copotem. Każda chwila była teraźniejszością do przeżycia – i zamierzałem rozkoszować się każdąz nich, poczynając od tej obecnej, kiedy trzymałem w ramionach dziewczynę.

Moja ocena: 10/10


Tytuł: Tak słodko...
Autor: Tammara Webber
Data wydania: luty 2016
Wydawnictwo: Jaguar


(...) słowa prawdy wypowiedziane na głos nurtują nas (...) od środka, kłują w serce, dręczą duszę, ale rozjaśniają umysł i pozwalają dostrzec zarówno możliwości, jak i ryzyko, które się z nimi wiąże. Prawda rzuca nam wyzwanie i pcha się przed oczy, nawet jeśli wolelibyśmy jej nie przyjmować do wiadomości i pozostać w bezpiecznym ciepełku nieświadomości.

   Pearl jako pięcioletnia dziewczynka o mało nie utonęła. W pomocą przyszedł jej Boyce. Swoim bohaterskim czynem zyskał sympatię ludzi oraz przyjaźń Pearl. Jak możemy się domyślić stopniowo pomiędzy nimi rodzi się uczucie. Niestety to nie jest takie łatwe bo oby dwoje duszą to w sobie i umiejętnie ukrywają. Wszystko się zmienia gdy Pearl wyjeżdża na studia a Boyce zostaje w miasteczku. Niespodziewanie dla chłopaka dziewczyna zmienia swoje plany i wraca w rodzinne strony. Rozdziały są podzielone i mamy wgląd w dwie perspektywy, Pearl i Boyce'a. Dodatkowo towarzyszą nam migawki w przyszłości i powolutku jesteśmy wprowadzeni w to jak to się wszystko zaczęło i jak toczyło się przez ten czas dopóki Pearl nie wyjechała na studia. Życie chłopaka na pewno nie należy do najłatwiejszych. Mieszka z ojcem alkoholikiem i pracuje w warsztacie samochodowym należącym do rodziny. Pearl po ślubie matki z doktorem prowadzi dostatnie życie a przyszłość stoi przed nią otworem.

Myślę, że życie jest jak test, naktóry przyszliśmy niezbyt dobrze przegotowani.Staramy się najlepiej, jak tylko możemy, i dopierona koniec dowiadujemy się, jak nam poszło.

    Książka była dla mnie rozczarowaniem, tak jak pokochałam historie bohaterów z Tak blisko to tak tutaj się zawiodłam. Retrospekcje do przeszłości wprowadzały jedynie chaos do całej opowieści. Było mnóstwo nużących momentów dzięki którym nie potrafiłam się wczuć w historię. A cała historia jak i zakończenie było do bólu przewidywalne. Wielką niewiadomą stwarza również zachowanie dwójki bohaterów. Obydwoje są świadomi swoich uczuć, doskonale wiedzą że te uczucia są odwzajemnione i zamiast porozmawiać ze sobą, jak dorośli ludzie to nie... Zachowują się jak dwójka nastolatków. Nie będę tu mówiła jaki jest przekaz całej książki, ogólnie dążenie do marzeń w zaspokajanie potrzeb rodziców nie idą ze sobą po drodze. Książka jest do bólu słodka ale może taka miała być. W końcu ten tytuł wskazuje tylko na jedno. Przewidywalna historia, nie do końca dojrzali bohaterowie i mnóstwo scen seksu, które są opisane w bardzo niesmaczny sposób. Nie polecam...

Moja ocena: 5/10

Tytuł: Między wierszami
Autor: Tammara Webber
Ilość stron: 384
Data wydania: 29 lipca 2016
Wydawnictwo: Jaguar 




   "Między wierszami" to kolejna książka autorki, która wydała fenomenalne Tak blisko i Tak krucho i gorsze Tak słodko. Ale każdemu zdarzają się gorsze okresy więc byłam dobrze nastawiona do tej książki i niestety zawiodłam się i to bardzo. Narratorami książki jest Emma i Reid. Wszystko rozgrywa się wokół sztuki, która ma być kręcona. Jest to współczesna wersja "Dumy i uprzedzenia". Reid to gwiazda, którą kochają nastolatki, jest głównym aktorem. Jest też Emma, która co prawda ma na swoim koncie już kilka reklam itd ale dopiero teraz gdy ma szansę wystąpić u boku sławnego aktora świat może stanąć przed nią otworem. To niewyobrażalna szansa dla dziewczyny. I to ogólnie tyle. Na planie pojawia się dramaty, nie dość dobrze zakończone związki, przyjaźń, zazdrość. Niby aktorka starała się umieścić na tle tej rozgrywającej wie sztuki miłość, przyjaźń ale słabo jej wyszło. Dla mnie książka jest istnym dramatem. Przesłodzona, wyidealizowana, płytkie dialogi, beznadziejne opisy. Mamy tutaj nietypowy zabieg. Niby jest miłość, niby rodzi się jakieś uczucie pomiędzy głównymi bohaterami ale szybko zostaje to przemienione w czworokąt. Istny dramat. 
   Dodatkowo postacie. Reid to arogancki, bogaty dupek którego po prostu nie znosiłam. Jego podejście do spraw damsko - męskich jest tragiczne. Np Emma mu się podoba, fascynuje go i chce zdobyć jej uwagę ale będąc na imprezie widząc dziewczyny które się uśmiechają do niego i zaczynają się nawzajem rozbierać już wie że to będzie ciężkie zadanie żyć w celibacie dla Emmy. No serio, błagam. 
   Ogólnie cały rozwój historii trochę zadziwia, tak samo zakończenie ale to nie jest zdziwienie pozytywne, raczej takie niesmaczne bo naprawdę nie wiem co kierowało tą autorka że napisała coś takiego słabego. I nie mającego rąk i nóg. O Emmie nie wspomnę. Niby taka grzeczna, taka dobra. Nie posiada swego zdania. Niby pragnie normalności a niby sławy. Nie wiem no, bełkot takiej niezdecydowanej osoby. Język powieści też jest na niskim poziomie, tako nijaki i żenujący. Więc nie polecam tego nikomu. Zmarnowane cztery godziny a tyle wspaniałych i cudownych książek na każdego czytelnika czeka. Nie czekam na następne części i na pewno nie przeczytam.

Moja ocena: 3/10

czwartek, 13 października 2016

[RECENZJA] Naznaczeni - Jennifer Lynn Barnes

Tytuł: Naznaczeni
Autor: Jennifer Lynn Barnes
Ilość stron: 304
Data wydania: 16 czerwca 2016
Wydawnictwo: Pascal




   Cassie jest wyjątkowa. Jej wyjątkowość stanowi ten fakt, że dziewczyna od zawsze potrafi rozgryźć ludzi, stwierdzić kim dana osoba jest A czyni to posiadając tylko najdrobniejsze szczegóły. Traktuje to jako coś normalnego, naturalnego. Do czasu aż FBI pragnie nawiązać z nią kontakt. Dowiaduje się ,że trwa tajny projekt w którym uczestniczą młodzi ludzie. Jest ich dosłownie garstka a każdy z nich jest wyjątkowy. Chodzi o to by z ich pomocą zamknąć bądź rozwiązać sprawy trudne, nie do przejrzenia, które nie dają o sobie zapomnieć. Dziewczyna godzi się na to by porzucić rodzinę w której tak naprawdę czuje się nieswojo. Ojciec daleko, ciągle zalatany a mama... No właśnie. W wieku 13 lat Cassie była świadkiem czegoś przerażającego. Zastała garderobę mamy całą we krwi. Jej ilości wskazywały na to, że kobieta na pewno nie przeżyła. Były tylko przypuszczenia, gdyż ciała nie odnaleziono. Dziewczyna więc po przeżyciu traumatycznej sytuacji godzi się na dołączenie do programu. Dołącza do grupy rówieśników i bierze udział w szkoleniu. Szybko okazuje się, że nikt do końca nie jest tym za kogo się podaję. W dodatku na ich drodze pojawia się morderca, który rozpoczyna z nimi grę. By ocalić siebie będą musieli wykorzystać swoje zdolności a gra na pewno nie będzie wyrównana. 
   "Naznaczeni" to pierwsza część czterotomowego cyklu. Książka należy do gatunku młodzieżowych a ma w sobie duży wątek kryminalny. Dla mnie jest to plus, gdyż brakuje mi typowo młodzieżowych kryminałów na rynku. Może nie jest co nic nowego, żadne BUM, ale książka zasługuje na uwagę. W książce poznajemy pięciu nastolatków : Lia, Solane, Dean, Michel i nasza główna bohaterka Cassie. Lia jest chodzącym wykrywaczem kłamstw, Sloane mogłaby zawstydzić encyklopedie, Michel odczytuje emocje a Dean oraz Cassie są profilerami. Podobał mi się bardzo pomysł przedstawienia tej głównej zagadki kryminalnej. Mamy tu psychopatę, który z wielką precyzja wybiera swoje ofiary. Jest to tak sprytnie wykreowane, że ja osobiście byłam w szoku jak poznałam odpowiedź na to pytanie : Kto jest morderca???
Więc akcja nie jest przewidywalna. Należy wziąć pod uwagę objętość książki. To niespełna 300 stron a dzieje się dużo i bohaterowie są w dobry sposób wykreowany. Na pewno nie poznajemy wszystkich smaczków ale to bardziej plus niż minus, zachęca nas to dodatkowo by sięgnąć po następna cześć. Autorka pisze dobrze. Posiada lekkie pióro, tworzy idealne opisy i stopniowo wprowadza napięcie. Bez wątpienia zna się na budowaniu grozy i tego uczucia zagrożenia. Cudowne było wplecenie w książkę kilka takich jakby notatek z narracja mordercy, dzięki temu ta powieść nabiera subtelnego, rzeczywistego wymiaru.
   "Naznaczeni" to bardzo dobra książka, pełna tajemniczych zagadek i morderstw. Pełna jest zwrotów akcji. Na pewno sięgnę po następne części. Ta książka będzie inspiracją dla osób lubujących się w zagadkach i kryminalnych łamigłówkach.

Moja ocena: 9/10

Czytaliście? Macie w planach? A może to nie jest książka dla was? Koniecznie napiszcie!

wtorek, 11 października 2016

[RECENZJA] Śnieżny Wędrowiec - Elisabeth Herrmann


Tytuł: Śnieżny Wędrowiec
Autor: Elisabeth Herrmann
Ilość stron: 512
Data wydania: 6 września 2016
Wydawnictwo: Prószyński i Ska


Chłopiec miałby teraz trzynaście lat i pierwszą miłość za sobą. Zbierałby karty z piłkarzami, ukryty w krzakach za szkołą wypaliłby w tajemnicy pierwszego papierosa, z wypiekami na twarzy oglądałby pewne strony internetowe dla dorosłych, odpowiadając nerwowym głosem przez po raz pierwszy zamknięte na klucz drzwi do pokoju, że właśnie odrabia lekcje. Stałby jedną nogą w dzieciństwie, a drugą, jeszcze gotową do natychmiastowego cofnięcia, w dzikim, oszałamiającym świecie dorosłych.



   W Berlinie zostaje uprowadzony chłopiec. Sprawcy tego czynu liczą na okup. I to ogromny. Tylko kto zwróci uwagę na chłopca, którego rodzice są imigrantami, a matka chłopaka pracuje jako sprzątaczka? Jaki porywacz by porwał się na taki ryzykowny zabieg, gdy może on mu się po prostu nie opłacić? W dodatku gdy pod nosem ma synów bogatego faceta? 
   Śledztwo w sprawie Darija Tudora przejmuje Lutz Gehering. To jego z pierwszych śledzt. Niestety akcja nie kończy się powodzeniem. Tajemniczego zniknięcia nikt nie jest w stanie wyjaśnić a porywacze  nie domagają się okupu. Zamilkli... W końcu inne sprawy, bieżące wskakują na pierwsze miejsce a sprawa biednego chłopca zostaje po prostu zapomniana...
   Zapomniana a następnie po czterech latach odgrzebana. Koszmar powrócił i to ze zdwojoną siłą. W lesie niedaleko Berlina zostają znalezione szczątki. Szybko okazuje się, że to Darij Tudor. Śledztwo zostaje wznowione a ja jego czele znów staje Gehering. Czyżby druga szansa, aby wreszcie doprowadził tą sprawę do końca? Do śledztwa zostaje zaangażowana Sanela Beara. Policjantka która słucha przede wszystkim swojego serca i intuicji. Odważna, buntownicza. Posiada ona specyficzne ale za to jakie skuteczne metody działania. Czy po połączeniu sił Geheringa z Sanelą dowiemy się kto ma krew na rękach małego, niewinnego chłopca? 
    Darko Tudor - ojciec chłopca wzbudza w Saneli wiele emocji. Z jednej strony wątpi w niego niewinność. Z drugiej strony podejrzewa, że nie byłby zdolny do takiego czynu. Sprawa jest trudna. Kontynuowana po czterech latach. Sanela decydujące się na drastyczny krok. Szukając rozwiązania zagadki zatrudnia się w Willi Reinartzów, gdzie pracowała matka Darija. W tej rodzinie, w tym domu kryje się coś niepokojącego. Reakcja najbliższych na wieść o znalezieniu szczątków Darija jest dosyć niepokojąca. W sprawie śledztwa panuje milczenie. Nikt nic nie wie, nikt nic nie wiedział. Nikt nie jest skłonny do zwierzeń, które by mogły ruszyć tą sprawę i wreszcie ją zakończyć. Co ukrywają Ci wszyscy ludzie? Czy rodzice Darija są niewinni?

"– Tutaj chodzi o śmierć małego chłopca – westchnęła Beara. – Ktoś go zatłukł na śmierć. Zabójca połamał mu kości i wybił zęby. To nie była bójka między dziećmi, tylko pobicie, które zostało zatuszowane i zamiecione pod dywan. Jeśli właśnie to było przyczyną śmierci Darija, to chcę się dowiedzieć, kto za to odpowiada."

   Jest to moje drugie spotkanie z tą autorka. Pierwsze z "Wioską Morderców", której recenzja znajduje się na blogu, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i do dnia dzisiejszego mam ciarki, gdy wspomnę fabułę tej powieści. Jedynym słowem była ŚWIETNA. Po przeczytaniu z wielką niecierpliwością czekałam na "Śnieżnego Wędrowca". Niby druga część ale nie są ze sobą powiązane więc kto nie czytał Wioski to nadal może śmiało sięgnąć po Wędrowca! 
    W tej książce mamy klimat mroczny, zimowy i bardzo mroźny. Pojawiają się tu bohaterowie znani z Wioski Morderców. Główni bohaterowie Gehering i Sanela to moim zdaniem super zespół. Totalne przeciwieństwa. On bardziej opanowany, spokojny, rozważny. Oma wybuchowa, uparta. Zna sie na ludzkiej psychice, nic nie umyka jej uwadze. Analizuje słowa, czyny. Wierzy swojej intuicji i nigdy a to nigdy się nie poddaje. Jest ona głównym silnikiem, dzięki któremu akcja posuwa się na przód. Wpada ona na pomysły, snuje scenariusze, które innym nawet by do głowy nie przyszły. Jest po prostu niezastąpiona jeżeli trzeba rozwiązać zagadkę i dojść do ładu i składu tam gdzie nikt inny nie podołał. A wspominałam, że ma tylko 24 lata? :) i wciąż studiuje?
   W "Śnieżnym wędrowcu" poznajemy dwie rodziny. Bogaczy - Reinartzow i zatrudnionych emigrantów z Chorwacji - Tudorow. W ciągu czterech lat a dokładniej rzecz ujmując niedługi czas po zaginięciu chłopca bardzo wiele się zmienia. Sprzątaczka Lidia jest obecnie Panią Domu, podczas gdy ta pierwsza Pani Domu ma status rozwódki i wyniosła się z mieszkania. Takich nowości, drobnych szczegółów oraz większych zmian jest znacznie więcej. Stopniowo odkrywamy wszystko. Szybko zauważymy, że idealna rodzina i wielka miłość to tylko iluzja, która ma za zadanie coś ukrywać albo kogoś chronić.

Ludzie, którzy wierzą, że w ich wspomnieniach bliscy zmarli żyją, kłamią. Bez wątpienia odchodzą w zapomnienie. Wkraczają powoli w blednącą, pochłaniającą wszystko czasoprzestrzeń, którą nazywamy przeszłością.
   Autorka tych dwóch książek to moja idolka. Sprawnie opowiada o rodzinach. O ich dramatach i sekretach. Może książka nie jest aż tak mroczna jak Wioska ale bez wątpienia trzyma w napięciu. Akcja nabiera tempa z każdą przeczytaną stroną. Od początku do samego końca coś się dzieje. W książce jest pełno emocji. Doświadczymy m.in żalu, pogardy, nienawiści, smutku. Wszystkie tajemnice, te całe zło trzymane w ukryciu powoli wychodzi na jaw. To co spotkało tego małego, spokojnego i wrażliwego chłopca poruszy serca czytelników. Już nawet nie chodzi o to, że ktoś go zamordował, bo przecież wszystko na to wskazuje... Chodzi o to, że jego życie jako dziecka powinno być wesołe, lekkie. Powinnien być otoczony miłością. Ale jak to się dzieje w tej książce nic nie jest łatwe. Chłopak był skazany na bestialstwo, szykowanie, bicie dużo wcześniej..
    Postacie wykreowane przez Panią Elisabeth są świetne. Dopieszczone w każdym szczególe. Na uwagę zasługuje również wielki talent autorki. Mianowicie ona pisze tak świetnie, tak kręci czytelnika w kółko, wodzi go za nos. Podejrzenie pada nie na jedną osobę czy dwie. Ale praktycznie każdy ma coś za uszami. Podejrzenia padają na kilka bohaterów. Każdy wydaje się winny i sami do końca nie wiemy czego się spodziewać. Nie rozumiemy co tak naprawdę się wydarzyło. Pisząc tą recenzje przeżywam wszystko na nowo. To sama przyjemność, naprawdę. Opisywać coś tak idealnego. Książka której akcja pędzi na łeb i na szyje. Tajemnice i zagadki. Poznanie zakończenia tej historii w pewnym momencie staje się priorytetem.
    Książka ma mnóstwo szczegółów. Oprócz wątków pierwszoplanowych jest mnóstwo mniejszych ale za to jakich ważnych i drogocennych jeżeli chodzi o tą książkę.

- Czy pani wie, że wilki żyjące na wolności prowadzą życie rodzinne? Rodzice i potomstwo tworzą watahę. Jeśli chce się do nich przyłączyć młody obcy wilk, przyjmują go do rodziny i staje się jednym z jej członków.- W takim razie wilki górują nad ludźmi.

   Polecam wszystkim którzy pokochali "Wioskę Morderców" oraz tym którzy mieli względem niej  większe oczekiwania. Sądzę, że "Śnieżny Wędrowiec" to będzie strzał w dziesiątkę. Polecam również tym co uwielbiają kryminały i tym, którzy chcą dopiero zacząć z nimi swoją przygodę. To książka o stracie. O stracie która już na zawsze pozostawi po sobie ślad, pozostawi piętno na rodzinie, innych ludziach. Pokazuje jak jeden czyn może zadecydować o dalszych losach człowieka. Jak decyzja jednej osoby odbija się na życiu pozostałych. I jak ślepota ludzka, ta zamierzona, powoli prowadzi do tragedii. A także o tym jaką siłę ma pieniądz i o ludziach, którym ludzka krzywda, cierpienie sprawia przyjemność.

Moja ocena: 10/10


A wy kochani czytaliście? Macie zamiar? A może to pozycja nie dla was? Piszcie, komentujcie, dzielcie się swoimi opiniami!

sobota, 8 października 2016

DARMOWE KSIĄŻKI DLA BLOGEREK - WYDAWNICTWO WYMOWNIA



Do Akcji zapraszam nas Wydawnictwo Wymownia po to aby 

wspierać czytelnictwo.

Darmowe e-booki dla Blogerek.

Szczegóły akcji oraz warunki współpracy są dostępne 

po kliknięciu w poniższy link:  


Zapraszam serdecznie!

czwartek, 6 października 2016

[RECENZJA] Oddam Ci Słońce - Jandy Nelson


Tytuł: Oddam Ci Słońce
Autor: Jandy Nelson
Ilość stron: 374
Data wydania: 12 sierpnia 2015
Wydawnictwo: Moondrive
Otwarte
















- Dasz mi ten rysunek? (...)
- Jak dasz mi słońce, gwiazdy, oceany i wszystkie drzewa, może się zastanowię - mówię, wiedząc, że się nie zgodzi. Wie, jak strasznie chciałbym mieć słońce i drzewa. Dzielimy świat między siebie, od kiedy skończyliśmy pięć lat. Idę na całość: po raz pierwszy władza nad światem jest w moim zasięgu.
- Noah, żartujesz chyba - mówi, prostując się. Wkurza mnie to, jaka jest wysoka. Jakby ją ktoś rozciągnął przez noc. - Wtedy zostałyby mi tylko kwiaty. (...)
- Okej - ciągnie. - Drzewa, gwiazdy, oceany. Dobra.
- I słońce, Jude.
- No dobra - mówi, co mnie kompletnie zdumiewa. - Dam ci słońce.



- Platon pisał o stworzeniach, które miały cztery nogi, cztery ramiona, dwie głowy. Były absolutnie samowystarczalne, ekstatyczne i potężne. Zbyt potężnie, więc Zeus porozcinał je na pół i porozrzucał po świecie, przez co ludzie już na zawsze skazani są na poszukiwanie swojej drugiej połówki, tej, z która mają wspólną duszę. Tylko najszczęśliwsi znajdują swoją drugą połówkę.

    Noah i Jude to bliźniaki. Od zawsze razem, nie rozłączni. Dwa ciała a jedna dusza. Łączy ich niezwykle głęboka więź. Odczuwają wspólne emocje, myśli. Gdy jedno jest smutne to drugie też. Nie mogą istnieć bez siebie. Są w jakiś sposób zależni od siebie. Obydwoje posiadają wyjątkowy talent artystyczny. Niestety jest to powodem wielu kłótni i rywalizacji pomiędzy nimi. Ich rodzina również jest niezwykła. Rozmowy ze zmarłą babcią są na porządku dziennym a wierzenie w różne zabobony to nic kreującego. Jude i Noah są nawzajem dla siebie najważniejsi. Nawet nie podejrzewają,że kiedyś zostaną rozdzieleni przez niewypowiedziane słowa, nie zrozumienie. To popchnie ich do zachowań, które nieodwracalnie odmienia ich życie.

Rysuję portrety, więc wiem, że trzeba na kogoś patrzeć naprawdę długo, żeby zobaczyć, co ukrywa, zobaczyć jego wewnętrzną twarz, a kiedy już się dostrzeże i uda się ją uchwycić, ludzie nie mogą się nadziwić, że na rysunku są tacy do siebie podobni.

   Noah nie jest zwykłym nastolatkiem. To nieśmiały, zamknięty w sobie chłopak, który docenia wszelkie piękno. Jego mama jest dla niego oparciem. Niestety nie najlepiej dogaduje się z ojcem. Jest wręcz przekonany, że bez niego ich życie by było piękniejsze. Planuję zostać z artystą. Również miłość do sztuki w szczególny sposób łączy go z mamą. Na początku wspominałam, że nie jest to zwykły chłopak. Noah bowiem posiada dar. Gdy myśli, nie odzywa się długo, traci kontakt z światem to dlatego że on wtedy maluje. Maluje obrazy w swojej głowie. Tworzy wtedy swój własny, fantastyczny świat. Nawet z szarego dnia wydobywa barwy i to co najpiękniejsze. To czyni z niego chłopaka, który nie ma dobrych kontaktów z rówieśnikami. Ponadto nastolatka wyróżnia jeszcze jedna rzecz...

- To niesamowite, jaka dziwna się stałam i jaki ty się stałeś normalny.- Zdumiewające - mówi i oboje się uśmiechamy. - Tylko, że przez większość czasu - dodaje - czuję się jakbym się ukrywał.- Ja też. - Biorę patyk i zaczynam kopać w ziemi. - A może każdy składa się z wielu różnych osób - stwierdzam. - Może cały czas gromadzimy te różne ja.



   Zamyka się w swoim własnym świecie, gdzie królują obrazy. W ciągu dnia mnóstwo maluje a jego marzeniem jest dostać się do szkoły plastycznej. Tam wreszcie będzie mógł być sobą. Już nie będzie dziwakiem, dziwolągiem. Tam będzie mógł przelewać swoje obrazy, swój świat na płótno.

Chciałbym, żeby świat zatrzymał się jak zegar,żebym mógł się mu przyglądać tak długo, jak zechcę. Coś się dzieje na jego twarzy, jakby coś bardzo jasnego chciało się wydostać na zewnątrz - jakaś tama blokuje ścianę światła. Może jego dusza to słońce? Nigdy nie spotkałem nikogo z duszą w postaci słońca.

   Jude jest przeciwieństwem swego brata. Buntowniczka, marzycielka. Ma mnóstwo przyjaciół, jest towarzyska. Ludzie ją uwielbiają. W wolnych chwilach serfuje i rzeźbi niezwykle rzeźby w piasku na plaży, które są ulotne, istnieją do pierwszego przypływu. Ma dobre kontakty z ojcem. Niestety z mamą łączą ją słabsze relacje. Dziewczyna zabiega o jej uwagę, podziw. Zazdrości Bratu jego osobistej relacji z mamą. Jest przekonana o tym, że matka jej nie zauważa, nie docenia. Często kłócą się o to jak Jude się zachowuje. Jak się ubiera i maluje. Jude sprawia wrażenie silnej i nieugietej. Dopiero później dostrzegamy, że wszystkie jej zachowania są wyrazem buntu. Jej wewnętrzną walką. To sprawia, że w dziewczynie rodzi się niebezpieczna zawiść i zazdrość. Aby zyskać uwagę i podziw matki posuwa się do zachowań bardzo niepokojących. To odmieni na zawsze nie tylko jej życie.

Ona wydziela światło. Ja wydzielam mrok.

   Jestem świeżo po lekturze i dalej mam ciarki na ciele. Jestem zła na siebie, że ta książka tak długo czekała w kolejce na przeczytanie. "Oddam Ci słońce" to piękna, niebanalna, oryginalna, jedyna w swoim rodzaju, cudowna, przepełniona niesamowitym klimatem i bardzo silnymi emocjami powieść. Ta książka to współczesna układanka. Rozsypane puzzle, które powoli odkrywamy, aby na końcu ułożyć cały obraz. Jest pełna tajemnic, kłamstw, dobrych uczuć i tych złych, wręcz brzydkich. Pokazuje jak jedno kłamstwo prowadzi do kolejnego i kolejnego a to prowadzi do tragedii. To historia o życiu. O walce. O utracie. Nie jest to na pewno lekka i swawolna książka. Wciąga w swój świat od pierwszych stron. I musisz czytać do końca bo dopiero wtedy poznasz odpowiedzi na wszystkie pytania. 

Aż trudno sobie wyobrazić, ile urazów mózgu zdarza się na skutek upadków, a jeśli to płat czołowy, no to pozamiatane, można się pożegnać ze swoją osobowością, aż człowiek zaczyna się zastanawiać, co to znaczy być kimś, skoro wystarczy walnąć się w głowę, żeby stać się zupełnie kimś innym.

  Dużym plusem i czymś co należy pochwalić jest wtrącenie wątku związanego z homoseksualizmem. Temat bardzo kontrowersyjny, niełatwy. Po prostu temat tabu. Mamy możliwość dosłownie wejść do głowy takiej osoby. Jesteśmy świadkami tego jakie trudne i niesprawiedliwe jest jego życie. Jak wiele w życiu zależy od orientacji seksualnej. Jesteśmy świadkami z jakim brakiem tolerancji i zrozumienia zmaga się ta osoba. Bez wątpienia skłania to do refleksji. 
    Bardzo podobał mi się sposób opowiedzianej historii. Z jednej strony poznajemy perspektywę Noaha w wieku 13/14 lat a następnie Jude w wieku 16 lat, po tym jak wydarzył się straszny wypadek i wszystko pomiędzy rodzeństwem uległo zmianie.
   Miałam wrażenie, że ta historia nie jest napisana tylko namalowana w jakiś cudowny a zarazem dziwaczny sposób. Styl autorki jest po prostu odurzający. Jest to niepowtarzalne. Czytelnik płynie przez historię czytając tą historię napisana w taki piękny sposób. A postacie są tak wyraziste, że wręcz namacalne. Takie różne a jednak tyle ich łączy. Cud, prawdziwy cud literatury. 

- Do diabła, ale mnie przestraszyłaś – mówi niskim szepcącym głosem z angielskim akcentem pochylony przy ołtarzu mężczyzna. Podnosi świecznik, który właśnie zrzucił. – O Jezu! Nie mogę uwierzyć, że właśnie powiedziałem „do diabła” w kościele. I, Jezu, właśnie powiedziałem „Jezu”! O rany! – Prostuje się, odstawia świecznik na ołtarz, po czym uśmiecha się, najbardziej krzywym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widziałam. Wygląda, jakby namalował go Picasso. – Pewnie pójdę do piekła.

   Książka dojrzała, emocje wręcz się z niej wylewają. Książka skupia się ewdużym stopniu na sztuce. Jest wypełniona kolorami, zapachem farb, glina, kamieniem. Ta sztuka pochłonie was i będziecie nią zauroczeni. 
    "Oddam Ci słońce" to historia która opowiada o tym jak kłamstwa, błędy i nasze wybory maja wpływ na życie, na nas oraz na innych. Jak to wpływa na nasz świat. Bez dwóch zdań jest to jedna z najlepszych, najpiękniejszych i najprawdziwszych książek jakie czytałam w swoim życiu. Ta książka oczaruje Cię bohaterami pierwszoplanowymi, drugoplanowymi. To opowieść kontrowersyjna przez którą przeplata się cierpienie, złość, zazdrość, walka. 
    To książka z tych których się nie zapomina. Książka do której się wraca. Która odmienia sposób postrzegania świata. Książka ta wdarła się niezapowiedzianie do mojego serca. Wypełniła po brzegi moją duszę. I już tam zostanie, na zawsze...

Jak cię kocham? Poczekaj — wszystko ci wyłożę.Kocham do dna, po brzegi, do samego szczytuPrzestrzeni, w której dusza szuka krańców BytuI Łaski idealnej, ginąc w tym przestworze.Kocham cię tak przyziemnie, jak tylko zejść możeGłód; przy świeczce i w słońcu, gdy sięga zenitu;Tak śmiało i tak czysto, jak ktoś, kto, ZaszczytuNie pragnąc, broni Zasad wspartych na honorze.Kocham cię całym żarem, który niosłam w piersiPrzez mrok smutków; dziecinną wiarą wbrew niedoli;Miłością, jaką we mnie niegdyś tylko święciBudzili — kocham wszystkim, co cieszy i boli,Tchem, łzą, uśmiechem, życiem! — a gdy Bóg pozwoli,Będę cię nawet mocniej kochała po śmierci. więcejJandy Nelson – Oddam ci słońce

Moja ocena: 10/10