niedziela, 23 października 2016

[RECENZJA] Pieśń Dawida - Amy Harmon


Tytuł: Pieśń Dawida
Autor: Amy Harmon
Ilość stron: 312
Data wydania: 14 października 2016
Wydawnictwo: Editio



Myślę tylko, że większość ludzi robi wokół Boga zbyt wiele szumu, tocząc wojny w jego obronie lub demonstracyjnie mu zaprzeczając. Dla mnie Bóg był po prostu dobrym gościem. Lubiłem z nim rozmawiać.






Jak długo całkiem o mnie nie będziesz pamiętać?
Dokąd kryć będziesz przede mną oblicze?
Dokąd w mej duszy będę przeżywać wahania,
a w moim sercu codzienną zgryzotę?
Jak długo mój wróg nade mnie będzie się wynosił?
Spojrzyj, wysłuchaj,
oświeć moje oczy,
nie daj zasnąć w śmierci,
by mój wróg nie mówił, że mnie pokonał.
Psalm 13 — Pieśń Dawida

    Dawid to wojownik, który swoją walkę zaczął już w dzieciństwie. Jako dziecko, którego rodzice mieli pieniądze mógł jeździć po świecie i wydawać pieniądze, imprezować. Ale to go nie uszczęśliwiało. Dopiero walka nadała jego życiu sens. Miała wpływ na rozwój jego osobowości. Z chłopca, któremu wszyscy dokuczali stał się potężnym, impulsywnym i szukającym prowokacji młodym człowiekiem. Pił i to dużo. Kiedy zaginęła jego starsza siostra czuł się za to odpowiedzialny. Tak bardzo, że targnął się kilkakrotnie na swoje życie. Tak trafił do miejsca, gdzie poznaje Mojżesza. Na początku była nienawiść, niepewność. Następnie pojawiła się przyjaźń, która narodziła się w niecodziennych okolicznościach. Mojżesz pomógł mu uporządkować swoje sprawy. Razem o siebie dbali a Mojżesz miał za zadanie ochronić Taga przed śmiercią. Gdy w życiu Dawida pojawia się Millie wszystko to co robił, jakie życie toczył, jak podchodził do sensu istnienia ulega zmianie. Amelie jest niewidoma. Jest dziewczyna wyjątkową, o którą warto a nawet należy walczyć. Rodzi się między nimi więź. Są sobie przeznaczeni. On kocha ją a ona jego. Aż tu nagle chłopak znika bez śladu. Sprzedaje mieszkanie, załatwia wszystko co trzeba, zamyka niedokończone sprawy. Wyjeżdża bez słowa pożegnania, nie zostawia żadnej wskazówki dlaczego i dokąd odchodzi. Zostawia jedynie nagrane kasety...

Mówienie, że „tak miało być”, to wykręt. Ludzie mówią tak, gdy coś spieprzą lub gdy życie podsunie im wyjątkowo gorzką czekoladkę. Jeśli coś „tak miało być”, to znaczy, że nie mamy nad tym kontroli, że nie jesteśmy tego przyczyną i że zdarza się to niezależnie od tego, kim jesteśmy. Jak wschód słońca, śnieżyca i klęski żywiołowe. Nigdy natomiast nie wierzyłem, że ciężka dola lub cierpienie są kwestią losu. Nigdy nie wierzyłem, że związki są kwestią losu. To my dokonujemy wyboru. W większości przypadków należy on do nas. To my tworzymy, my popełniamy błędy, my palimy mosty i budujemy nowe.

    "Pieśń Dawida" to kontynuacja Prawa Mojżesza. W książce jest mnóstwo nawiązań do pierwszej części ale książka, może również być traktowana jako osoba historia.


   Taga poznajemy w "Prawie Mojżesza", gdy znajduje się w psychiatryku. Jest to odległa przeszłość, gdyż chłopak zdarzył już ułożyć sobie życie i wyjść na prostą. Nie planuje związku, nie planuje kochać. Ale gdy poznaje Amelie to momentalnie wie, że ona będzie jego zgubą i to tylko kwestia czasu nim odda jej całego siebie. Miłość totalnie go pochłonie. Niewidoma dziewczyna i jej autystyczny brat Henrry wprowadzili Taga w całkiem inny świat. Wszystko układa się w najlepszym kierunku dopóki chłopak nie znika a jedyną rzeczą, która po nim zostaje to kasety z nagraniami...



Poruszała się na rurze równie dobrze jak pozostałe dziewczyny, może nawet lepiej, lecz jej taniec był bardziej akrobatyczny i sportowy niż jawnie seksualny. Miała zamknięte oczy i delikatny uśmiech na ustach, który można by uznać za ponętny, zwłaszcza że tańczyła dla publiki składającej się głównie z mężczyzn. Ech, co ja mówię. Z samych mężczyzn. Lecz jej uśmiech nie był ponętny. Raczej… rozmarzony, jakby wyobrażała sobie, że znajduje się gdzie indziej, że jest maleńką baletnicą w dziecięcej kuli ze śniegiem, skazaną na taniec w wiecznej samotności. Ten uśmiech nie zmienił się przez cały występ i nie otworzyła oczu, a jej ciężkie i grube rzęsy rzucały długie cienie na porcelanowe policzki.

   Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych.
Teraźniejszość przepełniona bólem, lękiem Millie i Mojżesza. 
Druga płaszczyzna umożliwia nam odsłuchania kaset, które przygotował Dawid. Jest to pewnego rodzaju pamiętnik. Jego opowieści wyjaśniają nam po kolei jak się poznali, jak wszystko między nimi się zaczęło. Nagrania te wprowadzają nas we wszystkie ważniejsze wydarzenia i powoli odkrywają przed nami wszystkie tajemnice.


   On jest wojownikiem. Walczy w swoim życiu, walczy również w sensie dosłownym. Millie również walczy i to każdego dnia. Nie tylko o siebie ale też o swojego brata. Walczy z otaczającą ją ciemnością i wszystkimi trudnościami jakie spotykają ją w życiu. Imponowała mi bardzo. Pomimo tego, że była niewidoma to widziała więcej niż nie jeden człowiek. Jej upór i jej siła... Tego mógłby jej pozazdrościć nie jeden człowiek, w 100% sprawny. Jest bohaterką, która skrada serca. Historia Amelie i jej brata jest niezwykła i równie mocno chwyta za serce, co sama powieść. Relacja pomiędzy dwójką bohaterów jest przedstawiona w sposób piękny. Wywołuje wzruszenia i wciąga, tak wciąga, że nie jest się w stanie oderwać od niej...

Nie miałem wątpliwości co do swoich uczuć. Uczuć, które pojawiły się już pierwszego dnia. Czy raczej nocy. Zobaczyłem, jak stoi niczym pasterka z odchyloną głową, łapiąc na język płatki śniegu, i coś we mnie przeskoczyło. Trzy dni później spojrzałem w dół na jej twarz i poczułem odę. Poczułem coś, czego nie wzbudziła we mnie żadna inna dziewczyna. Od tamtej chwili wiedziałem. Od tamtego dnia co rusz łapałem się na robieniu, mówieniu lub odczuwaniu czegoś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Millie stała się moim ulubionym widokiem, zapachem, smakiem i dźwiękiem. Moim ulubionym wszystkim. Ale tu wcale nie o to chodziło.Chodziło o mnie.
    Gratka również dla fanów Mojżesza. Jeżeli czujecie niedosyt, chcecie więcej to tutaj wszystko jest rozwinięte a sam Mojżesz odgrywa bardzo ważną rolę w Pieśni Dawida.

    Po raz drugi czuje, że jestem wrakiem człowieka. Amy Harmon po raz drugi ukazała całą głębię ludzkich uczuć. Po raz kolejny płaczę, nie wiem co ze sobą zrobić. Łzy ciekły mi nawet, gdy było coś pozytywnego, radosnego. To ukazuje jedynie piękno i rzeczywistość tej historii. Poruszyła trudny temat jakim jest ślepota, za to wielkie brawa dla niej. Stworzyła kolejną bohaterkę idealną. Ogólnie ufff. Aż ciężko mi pisać. Tworzy takich bohaterów, którzy mają wady i zalety, ukazuje wszystko jak leci a Tobie nie zostaje nic innego jak tylko ich pokochać... 


   Jest to książka o przepięknej miłości, która jest w stanie pokonać wszystko. O przyjaźni, w której nie istnieją żadne ograniczenia. O pokonywaniu przeszkód, walce. By iść na przód mimo wszystko. Walczyć do ostatniego uderzenia serca. O wzlotach i upadkach, o chwilach radosnych i tych, kiedy serce pęka a z oczu płyną łzy.
    Amy Harmon jest niesamowitą pisarką. Tyle emocji w jednej książce. W takim napięciu trzyma człowieka, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co się stanie dalej. Pozwala nam a może nawet i rozkazuje by zatrzymać się choć na chwilę i pomyśleć nad sensem istnienia, sensem życia. I wzrusza, tak wzrusza, że były momenty, że musiałam przecierać oczy, bo nie widziałam literek. Zakończenie jest mocne. Na tyle, że człowiek traci oddech, z oczu lecą łzy i nie wie co ze sobą zrobić w tym momencie. Po przeczytaniu ostatniego zdania... Jestem w rozsypce.

— Kocham cię, Millie. To najbardziej niesamowite i niewiarygodne uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Nie potrafię pomieścić go w swojej klatce piersiowej, przez co wylewa się ze mnie za każdym razem, gdy jesteś w pobliżu. Wylewa się przez moje usta, oczy i uszy. Wylewa się z moich palców, każe mi szybciej chodzić, głośniej mówić i czuć się bardziej żywym. Czy ty też to czujesz, Millie? Czy ty też czujesz się przy mnie bardziej żywa?Jedyną odpowiedzią był jej głęboki, łagodny oddech. Pocałowałem ją w czubek głowy.— Jak to możliwe, że umieram, skoro czuję się bardziej żywy niż kiedykolwiek wcześniej?
   Nie będę tu porównywać, która książka lepsza. Oby dwie są piękne, mają dwie różne historie. Oby dwie zapewnią czytelnikowi tyle emocji. Są życiowe i czyta się je z wielkim zainteresowaniem. A autorka pisze w tak cudowny sposób. Tak lekko, niby prosty język a piękny zarazem. Jest to coś niesamowitego i urzekającego...
   Podsumowując, jeśli to historia przepiękna, bolesna, niesamowita. Bohaterowie są bardzo dokładnie wykreowani, dzięki czemu zachwycają. Jest to lektura obowiązkowa dla tych co pokochali Prawo Mojżesza. Także dla tych co cenią sobie opowieści niebanalne. O niezwykłej a zarazem prostej miłości. O tym, że życie polega na tym by znaleźć swoje miejsce na ziemi. I osobę. Osobę, która będziemy mogli chronić i kochać a ona odwdzięczy się tym samym. Ta historia zostanie w moim sercu i nigdy go nie opuści.

Najbardziej intymnym przeżyciem jest pozwolenie, by ukochane osoby zobaczyły nas w najgorszej formie. Wtedy, gdy jesteśmy najsłabsi. Prawdziwa intymność jest wtedy, gdy nic nie jest idealne. A ja nie sądzę, żebyś był gotów na intymność ze mną, Dawidzie.

Moja ocena: 10/10 

5 komentarzy:

Zaczytana Wiedźma pisze...

Przyznam sie bez bicia, że zleciałam szybko w dół bo jest to książka, którą bardzo, bardzo chce przeczytać.
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

Zaczytana Wiedźma pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Bardzo lubię twórczość Harmon, chociaż Pieśń Dawida nie urzekła mnie tak jak Prawo Mojżesza, czekam na koleją książkę autorki :)

Lustro Rzeczywistości pisze...

Ojej, jak dobrze, że tak ją chwalisz. Lektura wciąż przede mną, a Mojżesza wspominam bardzo miło ;)
fajnie, że wzbogaciłas opinię o pasujące grafiki i cytaty, dzięki temu mniej więcej wiadomo czego się spodziewać, nawet jesli ktoś nie czytał poprzedniej książki.
Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Zaczyna mnie ciągnąć do tej powieści; oczywiście najpierw zacznę od Prawa Mojżesza. Dużo pochwał jest, więc pewnie nie będę długo zwlekać. Dzięki za recenzję!:)
Pozdrawiam!